To tofu jest tak piękne.
I tak pyszne.
Każdemu, który uważa, że tofu jest fuj, polecam wypróbować ten sposób.
Odkryjecie coś nowego.
I zakochacie się.
Tofu wyjątkowe
2 kostki wędzonego tofu
cytryna
ząbek czosnku
po łyżeczce posiekanych ziół : tymianek, rozmaryn, oregano i bazylia
płatki chili wg. uznania
4 łyżki oliwy
Każdą kostkę tofu kroimy na pół i nacinamy w kilku miejscach z wierzchu. Sparzoną cytrynę kroimy w plastry i układamy w miarę możliwości w nacięciach, bądź układamy na wierzchu tofu. W moździerzu ucieramy ze sobą zioła, chili, po chwili dodajemy posiekane szalotkę i czosnek. Całość mieszamy z oliwą. Piekarnik nagrzewamy do temperatury 200°C. Blachę do pieczenia wykładamy papierem i układamy na niej tofu. Każdy kawałek zalewamy obficie ziołową oliwą. Pieczemy ok. 15-20 minut.
Podajemy z ziemniaczkami.
I tak pyszne.
Każdemu, który uważa, że tofu jest fuj, polecam wypróbować ten sposób.
Odkryjecie coś nowego.
I zakochacie się.


Tofu wyjątkowe
2 kostki wędzonego tofu
cytryna
ząbek czosnku
po łyżeczce posiekanych ziół : tymianek, rozmaryn, oregano i bazylia
płatki chili wg. uznania
4 łyżki oliwy
Każdą kostkę tofu kroimy na pół i nacinamy w kilku miejscach z wierzchu. Sparzoną cytrynę kroimy w plastry i układamy w miarę możliwości w nacięciach, bądź układamy na wierzchu tofu. W moździerzu ucieramy ze sobą zioła, chili, po chwili dodajemy posiekane szalotkę i czosnek. Całość mieszamy z oliwą. Piekarnik nagrzewamy do temperatury 200°C. Blachę do pieczenia wykładamy papierem i układamy na niej tofu. Każdy kawałek zalewamy obficie ziołową oliwą. Pieczemy ok. 15-20 minut.
Podajemy z ziemniaczkami.

Wygląda bardzo apetycznie! :)
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę;)
UsuńWygląda apetycznie, ale samo słowo "tofu" póki co jeszcze trochę mnie przeraża ;)
OdpowiedzUsuńhehe spróbuj!
UsuńCiekawy przepis! :) Mnie do tofu namawiać nie trzeba ;)
OdpowiedzUsuńZapowiada się bardzo smakowicie :)
OdpowiedzUsuńMam już z Twojego bloga parę ulubionych przepisów, więc trochę Ci ufam i może dam kiedyś tofu jeszcze jedną szansę... Ale kiedyś wrzuciliśmy do zupy wędzone to skończyło się wydłubywaniem z misek ;)
OdpowiedzUsuńbardzo mi miło, ale trochę mnie przestraszyłaś, to wędzone to moje ulubione!
UsuńTak przygotowane tofu musi być przepyszne :)
OdpowiedzUsuńPrzygotowałam wczoraj na kolację i wyszło przepyszne :)
OdpowiedzUsuńbardzo się cieszę! ściskam mocno
UsuńJa zawsze byłam bardzo pozytywnie nastawiona do tofu i najczęściej robię gulasz azjatycki z tego, w którym jest też jabłko, ale to nie jest z wędzonego. Wędzonego jeszcze nie jadłam :D
OdpowiedzUsuńTwój gulasz brzmi intrygująco!
UsuńCiekawa wersja tego tofu, odpowiednie przyprawienie to sztuka, bo nie jest to wyjątkowo przyjazny składnik :)
OdpowiedzUsuńzgadzam się, ale warto próbować
Usuńpozdrawiam!
myślałam, że tofu już niczym mnie nie zaskoczy :D spróbuję!
OdpowiedzUsuńdaj znać :)
UsuńCiekawy przepis! :) Mnie do tofu namawiać nie trzeba ;)
OdpowiedzUsuńtestuj więc przepis :)
UsuńA ja przetestowała, bylam zadowolona z efektow jesdnak cos musialam zrobic nietak, przynajmniej mialam wtedy takie wrazenie, moze zrobie powtorke z rozrykwi i ponownie to ogarne:)
OdpowiedzUsuńa co nie wyszło?
UsuńJa próbowałam tydzień temu i... nie wyszło mi :D
OdpowiedzUsuń