Utknęłam w domu. Ale nie dlatego, że mnie ktoś zatrzasnął, wręcz przeciwnie. Moje drzwi uznały, że mam się nigdzie nie ruszać. One się nie zamkną i już. Tak więc siedzę, zamiast grzecznie w szkole na zajęciach, to w domu. I się denerwuję. Jestem już w tym wieku, że opuszczenie dnia w szkole wcale mnie nie cieszy. Tym bardziej, że wczorajszy wieczór spędziłam nad książkami.
Przymusowe wolne.
Cóż zrobić? Pozostaje mi czekać, na szanownych panów naprawiających nieposłuszne zamki. I cieszyć się, że stało się to dzisiaj, a nie w piątek, kiedy to będziemy spieszyć się na samolot do Pekinu...
Naleśniki pomarańczowe. Na pocieszenie.
100g mąki
250 ml mleka
3 jajka
80 g cukru
65g masła
oliwa
pomarańcza
cytryna
4 łyżki rumu
Robimy ciasto na naleśniki z mąki, jajek, mleka, 30 g cukru i 25g masła. Na patelni rozgrzewamy olej i smażymy naleśniki. (powinno wyjść ok. 10 sztuk).
Pomarańczę i cytrynę przelewamy wrzątkiem. Ścieramy skórkę. Filetujemy pomarańczę, czyli po obraniu i odkrojeniu końców pomarańczy, wycinamy cienkie plasterki miąższu, bez białej błonki.
Resztę cukru i masła podgrzewamy na małym ogniu na patelni, aż całość lekko zbrązowieje. Dodajemy rum i 2 łyżki soku z cytryny, a także filety z pomarańczy i część z otartej skórki. Mieszając podgrzewamy tak długo, aż cukier całkowicie się rozpuści.
Naleśniki składamy na 4 części i zalewamy sosem pomarańczowym. Posypujemy pozostałą skórką.
mmm..wyglądają kusząco tak z rana kiedy trzymam w ręce miskę z płatkami i mlekiem;)
OdpowiedzUsuńdobrego dnia!
J.
takie pocieszenie chyba pomogło? Co? :)
OdpowiedzUsuńZ takimi pysznymi nalesnikami przymusowe siedzenie w domu nie jest juz takie straszne :) Wygladaja doskonale.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
To ja bym się z takimi nalesnikami z własnej woli w domu zamknęła :))
OdpowiedzUsuńEmmo! Co za piękne zdjęcia i co za intuicja/telepatia! Ja dziś szykuję naleśniki Suzette:)
OdpowiedzUsuńCałusy!
dotblogg, jutro na śniadanie, zamiast płatków :)
OdpowiedzUsuńkulinarne-smaki, pewnie! od razu dostrzega się pozytywne strony!
majka, robi się nawet bardzo przyjemne :)
Anik, :))
Aniu, niesamowite! jak nam się to udało? :) Pozdrawiam ciepło!
mnnnnnniam
OdpowiedzUsuńcudne!!! zjadlabym i to natychmiast cala porcje tak pysznie wygladaja:)
OdpowiedzUsuńjutro może nie, bo muszę wyjść szybko z domu (poza tym mam okropny katar przez który nie czuję smaków;)) ale w weekend spróbuję!
OdpowiedzUsuńuściski!
Uwielbiam naleśniki, a te wyglądają cudnie.
OdpowiedzUsuńecila, oj taaaak!
OdpowiedzUsuńaga, dużo ich wychodzi, ja bym nie dała rady sama, więc jeśli zamierzasz zrobić to musisz mieć towarzystwo :)
dotblogg, w takim razie koniecznie zdrówka życzę i dopiero wtedy zaszalej!
Kasinka, zapewniam, że równie dobrze smakują :)
takim naleśników jeszcze nie jadłam :) wyglądają bardzo smacznie
OdpowiedzUsuńniezłego psikusa Ci wycięły te drzwi...
OdpowiedzUsuńale gdyby nie one to pewnie nie powstały by te pyszne naleśniki!
zazdroszcze Ci tego Pekinu i Chin, pomimo że to zupełnie inna bajka! w przyszłym roku zabieram się za pracę licencjacką i myślałam właśnie o zagospodarowaniu w Chinach :)
Cytrusowe naleśniczki? Chętnie chętnie ;-))
OdpowiedzUsuńwww.przysmakiewy.pl
Ale masz fajny przyrząd do obierania skórki :))) naleśniki wyglądają super :)
OdpowiedzUsuń