Niestety, moja laba dobiega dzisiaj końca.
I jutro wędruję już do pracy.
Po wspaniałym, długim i bardzo relaksującym miesiącu przerwy.
Mam nadzieję, że jutro będzie mi się chciało...
Tak bardzo, jak mi się teraz nie chce...
Zielona zupka.
300 g szpinaku
250 g selera naciowego
1 marchewka
1 cebula
150 g brokuła
100 g sera typu Gorgonzola
50 g masła
1l bulionu warzywnego
sól, pieprz
Warzywa (oprócz szpinaku) czyścimy i kroimy na mniejsze kawałki. Wrzucamy na rozgrzane masło i chwilę dusimy. Po kilku minutach zalewamy bulionem. Gotujemy ok. 10 minut. Po tym czasie dodajemy szpinak, doprawiamy całość solą i pieprzem, i gotujemy jeszcze kolejne 10-15 minut, aż warzywa będą miękkie. Całość miksujemy na zupę krem.
Przed podaniem posypujemy serem pleśniowym i świeżo zmielonym pieprzem.
Smacznego!
I dobrego poniedziałku dla Wszystkich!
hahaha powroty do pracy po dłuższej przerwie są straszne.... życzę żeby nie było tak źle:)
OdpowiedzUsuńna szczęście nie było :)) dzięki!
UsuńZa zielony barwnik odpowiada chlorofil! Ma właściwości anti-anging, stąd należy go uwzględnić w diecie!:)
OdpowiedzUsuńcieszę się więc, że jadam często na zielono :)
UsuńJestem dopiero na początku swojej "chudej" drogi. Zostanę tu na dłużej :)
OdpowiedzUsuńzapraszam serdecznie
UsuńMniam, smakowita!
OdpowiedzUsuńMiłego!
Aż wstyd przyznać, ale nigdy nie jadłam kremu ze szpinaku.
OdpowiedzUsuńnie ma na co czekać - jest pyszny!
Usuń