Niedźwiedź był głodny.
I kroił mięso.
Był taki głodny i tak intensywnie kroił, że ukroił sobie palca.
Oszczędzę Wam szczegółów, ale wygląda to... źle.
Oczywiście, okazało się, że w domu ani wody utlenionej, ani gazy no i że generalnie ogólna katastrofa!
Ale opanowaliśmy sytuację :)
A na otarcie łez, dla Niedźwiedzia - czekoladowe pocieszenie!
Ciacha czekoladowe
na podstawie przepisu z bloga my best food
180 g gorzkiej czekolady
130 g brązowego cukru
100 masła (w temp. pokojowej)
1 jajko
150 g mąki
50 g orzechów włoskich
pół łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
[Listonic]
Ucieramy masło z cukrem. Dodajemy jajko i rozpuszczone w kąpieli wodnej 130 g czekolady. Powoli dodajemy przesianą mąkę i proszek do pieczenia. Pozostałe 50 g czekolady oraz orzechy włoskie siekamy w grubą kostkę i dodajemy do masy. Przy użyciu dużej łyżki nakładamy porcje masy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, pozostawiając duże odstępy. Pieczemy ok. 15 minut w 180°C. Po wyjęciu poczekać chwilę, aż przestygną, inaczej się rozsypią.
A Wy co jecie na smutki?
I kroił mięso.
Był taki głodny i tak intensywnie kroił, że ukroił sobie palca.
Oszczędzę Wam szczegółów, ale wygląda to... źle.
Oczywiście, okazało się, że w domu ani wody utlenionej, ani gazy no i że generalnie ogólna katastrofa!
Ale opanowaliśmy sytuację :)
A na otarcie łez, dla Niedźwiedzia - czekoladowe pocieszenie!
Ciacha czekoladowe
na podstawie przepisu z bloga my best food
180 g gorzkiej czekolady
130 g brązowego cukru
100 masła (w temp. pokojowej)
1 jajko
150 g mąki
50 g orzechów włoskich
pół łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
[Listonic]
Ucieramy masło z cukrem. Dodajemy jajko i rozpuszczone w kąpieli wodnej 130 g czekolady. Powoli dodajemy przesianą mąkę i proszek do pieczenia. Pozostałe 50 g czekolady oraz orzechy włoskie siekamy w grubą kostkę i dodajemy do masy. Przy użyciu dużej łyżki nakładamy porcje masy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, pozostawiając duże odstępy. Pieczemy ok. 15 minut w 180°C. Po wyjęciu poczekać chwilę, aż przestygną, inaczej się rozsypią.
A Wy co jecie na smutki?
Takie pocieszenie może zdziałać cuda i palec uratować nawet;)
OdpowiedzUsuńOj zdecydowanie za dużo czekolady:))))))oczywiście na moje smutki a nie w Twoich ciasteczkach:)))
OdpowiedzUsuńczekolada dobra na wszystko! :))
UsuńTo mowisz, ze jesli cos sobie ukroje, to dostane takie ciasteczko? ;)
OdpowiedzUsuńja Ci takie ciasteczko dam bez niczego! są pyszne ale nie wiem czy warte krwawych scen! :)
Usuńidealne;)
OdpowiedzUsuńWspaniałe pocieszenie! Pozdrawiam, słonecznie!
OdpowiedzUsuńHahahaha, witam w świecie życia z niedźwiedziem z odkrojonym palcem :) Mój zrobił to dokładnie 12 maja. Blizny nosi z dumą :))) Nowe noże się przyjęły :) A pociesznik piękny, osuszy każde, nawet niedźwiedzie łzy.
OdpowiedzUsuńsuuper przepis, muszę koniecznie spróbować.. ;)
OdpowiedzUsuńOd dawna cię odwiedzam ale teraz dopiero założyłam bloga i mogę w końcu coś napisać ;D. Zapraszam do siebie http://karoinamalina18.blogspot.com/