Ponieważ brakuje mi czasu na pisanie postów, a także brakuje weny, ociągam się ze wstawianiem przepisów, ale mam nadzieję, że wybaczycie mi to dzisiaj.
Niebo w gębie! :)
Placuszki grzybowe
500 g ziemniaków
2 łyżki masła
175 g boczniaków
2 ząbki czosnku
1 jajko
1 łyżka posiekanego szczypiorku
mąka
olej
sól, pieprz
[Listonic]
Ziemniaki kroimy w kostkę i gotujemy w osolonej wodzie, przez ok. 10 minut. Odcedzamy dokładnie i widelcem robimy puree. W międzyczasie rozgrzewamy na patelni masło, dodajemy posiekane grzyby oraz przeciśnięty przez praskę czosnek. Smażymy ok. 5 minut. Grzyby dodajemy do masy ziemniaczanej, wbijamy do niej jajko i wsypujemy szczypiorek. Masę dzielimy na 4 części. Formujemy kotlety. Każdy obtaczamy w mące i smażymy na rozgrzanym oleju z dwóch stron, na złoty kolor (ok. 10 min). Podajemy od razu.
Pychota!!!
OdpowiedzUsuńPojadł by człowiek takich :)
OdpowiedzUsuńWyglądają na pyszne:)
OdpowiedzUsuńAle piękne, takie rumiane! pycha!
OdpowiedzUsuńSmak musi byc niesamowity. Uwielbiam grzyby i ich aromat. Musze sprobowac:)Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWitam:) jesteś moim wybawieniem.
OdpowiedzUsuńDostałam niedawno cały koszyk boczniaków, których nigdy nie jadłam i nie przychodziło mi nic do głowy oprócz sosu. Ale znalazłam ten przepis i wyszło naprawdę super!
Dzięki.
Zapraszam gotowalnia.blogspot.com