Pitaja.
Smoczy owoc.Pitaja przyciągnęła mnie w sklepie swoim uroczym kolorem. Dlatego kupiłam i musiałam spróbować. Wcześniej nigdy się z tym CZYMŚ nie spotkałam.
Jak się dowiedziałam, to po prostu tropikalny owoc kaktusa, kwitnący w nocy. Uprawiany jest m.in. w południowych Chinach, Kolumbii, ale także na Filipinach, Tajwanie, czy w Wietnamie.
Okazało się, że pitaja jest dość smaczna. Może nie powaliła mnie na kolana, ale pewnie jeszcze nie raz się o nią pokuszę. Po przekrojeniu jej, w środku znajdujemy jadalny, biały miąższ z jadalnymi, małymi, czarnymi pestkami. W konsystencji podobny do kiwi. Miąższ pitaji można jeść łyżeczką, bądź obrać ze skórki i kroić na plasterki. Jest bardzo soczysty, choć właściwie bez smaku. Może odrobinę przypominającym melona.
Pitaja jest niskokaloryczna, zawiera w sobie dużo wody, oraz jest bogata w witaminę B, C i E, a także w wapń i fosfor.
Można ją jeść na surowo, bądź jako dodatek do sałatek czy deserów.
Jeśli spotkacie w sklepie, warto spróbować!
Jak spotkam takie ,,cuś " to przynajmniej bedę wiedziała jak się nazywa, bo przyznam Ci się szczerze ,że pierwszy raz widzę ten owoc!
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia!
Pozdrawiam
Nie znałam, pierwszy raz u Ciebie widzę. W sumie - fajnie wygląda ta pitaja :)
OdpowiedzUsuńSkusił mnie oczywiście kolor, sprzedawca na Zwarte markt zachwalal równiez poność inne właściwości tego owocu... Nie trzeba bylo więcej namawaiac, mąż wziął pięć...A smak rzeczywiście nijaki, machnie melonem, konsystencja kiwi a wygląd maku w biszkopcie::P
OdpowiedzUsuńPo przyjeździe do Chin okazało się, że pitaji tu od groma, no ale próbować, jakoś w planach nie miałam, póki ktoś mnie nie poczęstował. Smakuje pysznie! :) no ale arbuz tutaj też jest o wiele lepszy! jak odwiedzisz Chiny, to nie odmawiaj sobie spróbowania dragon fruit!
OdpowiedzUsuń