Kilka dni temu przeglądałam Wasze blogi w poszukiwaniu szparagowej przygody. To, czego, jak się okazało szukałam, znalazłam u Anoushki. Tagliatelle ze szparagami. Smakowało. Nawet bardzo! Uwielbiam makaron, a ze szparagami komponował się znakomicie. Nie będę powielać przepisu, zrobiłam dokładnie tak, jak autorka proponowała. Znajdziecie go w całości tutaj. Danie godne polecenia!
sama nie wiem, co piękniejsze, czy przepis, czy zdjęcie i wykonanie!
OdpowiedzUsuńwszystko! Emma wie jak dogodzić czytelniczką ^^
OdpowiedzUsuńi jak kolorowo! :):):)
O! widzę, że znalazłem bratnią szparagową duszę :) pzdr!
OdpowiedzUsuńa moje czytelniczki wiedzą, jak dopieścić moje ego! :)
OdpowiedzUsuńRobercie, szparagom mówię zdecydowane TAK i korzystam póki mogę!
kolorowa ta szparagowa przygoda. ładna bardzo. że smaczna wierzę.
OdpowiedzUsuńEmmo! Pięknie wyglądają! Ja popadam w rozpacz, bo sezon w pełni, a ja jeszcze nie jadłam w tym roku szparagów!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
P.S. Na śniadanie z chałką oczywiście następnym razem zaproszę z wyprzedzeniem:) Teraz możesz wpadać na lody:)
Wstyd się przyznać, zwłaszcza w kraju szparaga, ale jeszcze ich w tym roku nie jadłam...
OdpowiedzUsuńOd jutra nadrabiam!
normalnie ... zimno mi od wewnątrz!
OdpowiedzUsuńPyszne danie i śliczne zdjęcia :))
OdpowiedzUsuńa mama pytanie dotyczące wpisu z 8 maja pt."Słodkie-kwaśnie. Ciepłe-zimne.": jakie naczynie do tego użyć? takie jak na zdjęciu? takie gliniane, czy jakieś takieś?
OdpowiedzUsuńsię nie śmiać, PROSZĘ, ja noga z pieczenia jestem :(
(proszę o odpowiedź u mnie na blogu)
dżemkujem smacznie :)
OdpowiedzUsuńamarantko, mam nadzieję, że poprawisz się jeszcze przed zakończeniem sezonu :)
OdpowiedzUsuńmagdaleno, mam nadzieję, że będzie smakowało !:)